poniedziałek, 27 października 2014

Herb-of-grace

Tytuł nieprzypadkowy, można sobie sprawdzić, w ogóle mało będzie przypadkowości w tym poście. :) Ale przejdę od razu do sedna sprawy. Sednem sprawy jest stworzenie odpowiedniej biżuterii dla Ofelii. Rozważyłam ten pomysł gruntownie. Modelka z wyzwania ogłoszonego przez Sutasz.info, rzeczona szekspirowska Ofelia, ma na sobie wspaniała, zdobną suknię o niezwykłym zestawieniu barw. Zwróćcie uwagę na bogato zdobione wykończenie sukni. Postanowiłam się dostosować i zamiast wielkiej, rozbudowanej kolii, dałam Ofelii subtelny, choć bogaty w treść naszyjnik.

ENG. The title is no accident, you can check. :) The main thing for me was to create a necklace for Ophelia, as depicted on the portrait. I decided not to make a huge, decorative necklace, but a delicate one.

 

















Naszyjnik jest uszyty ze złotego, metalizowanego sznurka sutasz. Sznurek jest boski, tzn. wprawdzie ciężko się go dźga igłą, ale wspaniale trzyma kształt, no i ten blask! Aż chce się z niego kręcić ażury (ukłony dla PiLLow, nie dorównuję jej ani trochę, ale natchnęła mnie do robienia ażurów po swojemu ^_^). W komentarzu do poprzedniego posta Wioleta pisała o cieszeniu oczu moimi pracami - mówisz i masz, więcej sutaszu. :)

The necklace is embroidered of golden soutache string, very good in creating openwork forms.

W centrum znajdują się dwa kamienie księżycowe o tajemniczym poblasku, subtelne i tajemnicze - mój ostatni nabytek z giełdy minerałów, jestem nimi absolutnie zafascynowana i na pewno jeszcze będę pracować na tym uroczym minerale. Jako, że lubię kamienie mieniące się i tajemnicze, dodałam łezki labradorytu (również z giełdy, bardzo polecam takie imprezy). A już całkiem na boczku wiszą łezki kwarcu cytrynowego - tym razem zakupione z wygranej za Ogród Bestii. Oprócz tego w naszyjniku można znaleźć koraliki TOHO, Fire Polish i szklane no-name, ale bardzo ładne.

The center of the necklace are two moonstones. I have also used labradorites, lemon quartz, TOHO beads, Fire Polish beads ans no-name glass beads.

Pozdrowienia dla mojego telefonu, po raz kolejny ratuje mi skórę, gdy trzeba robić fotki w późnym świetle, naprawdę chwilowo mam wrażenie, że aparat fotograficzny wykazuje bezinteresowną złośliwość, przekłamując kolory pod koniec dnia. Albo ja jestem jeszcze za mało biegła w jego funkcjach, choć i tak od czasu Bursztynowego Basu sporo odkryłam w jego ustawieniach. W komentarzu do Kwiatowej Panny zapytywała mnie Zuza o kwestie fotograficzne, więc pewnie coś niebawem naskrobię, co i jak. :)

My telephone saved my photo session, the camera refused to cooperate in late daylight. Later I will write something about my photo issues. :)

A tak wyglądał naszyjnik w fazie mocno wstępnej i lekko późniejszej. :)

And here is the necklace in the very firts stage of production and a little later. :)





 

I mały fotomontaż na dowód tego, że do kreacji Ofelii pasuje idealnie. :) Zwróćcie uwagę, jak harmonijnie współgra z odważnym, zdobnym dekoltem:

Look how good the necklace looks compared to Ophelia's dress:






Żeby formalnościom stało się zadość, zgłaszam mój naszyjnik do wyzwania „Szyję z sutasz.info - Naszyjnik dla Ofelii”
I put the necklace as a candidate to the challenge: „Szyję z sutasz.info - Naszyjnik dla Ofelii”



niedziela, 26 października 2014

Z różą na tarczy (With rose on the shield)

Będzie krótko, bo w przygotowaniu mam różne insze różności, stay tuned. :) Małe, lekkie i słodkie, a ich kształt kojarzy mi się z tarczami rycerskimi, no nie wiem, czemu. :)

ENG: It will be a short post. Little, light and sweet, the shape is similar to knight's shield, I dont't know, why. ;)







Zgłaszam kolczyki do wyzwania Szuflady "Fiolety":

I put the earrings as a candidate to Szuflada challenge "Fiolety" (Violets):


poniedziałek, 20 października 2014

Guzik mnie obchodzi (Button 3)

Guziki obchodzą mnie bardzo. Do tego stopnia, że jak zobaczyłam temat wyzwania kuferkowego, oczy mi się zaświeciły, albowiem w swoich chomiczych zasobach posiadam pewną ilość cudnej urody ceramicznych guzików. Pokazywałam już produkcje z ich udziałem: "Norę Hobbita" i "Guzik bez pętelki".

I care about buttons a lot. When I saw a new Kufer's challenge, my eyes shone with emotion, because I have lots of pretty ceramic buttons in my storage cases. Here you can see my previous button creations: Hobbit's hole and Button without a loop.

Wybrałam sobie materiały, ułożyłam w pojemniczku i... zajęłam się czymś innym. Czas leciał, a robota leżała i nabierała mocy prawnej. W międzyczasie pojawiło się wyzwanie szufladkowe o słońcu i jesieni. Projekt wisiał w niebycie. W sobotę zasiadłam z miną kata nad akcesoriami, ujęłam w dłoń nożyczki, aby udziabać kawałek grubego filcu na podkład, planowałam bowiem wisior, tudzież naszyjnik. Nadcięłam filc i wydałam z siebie pełne zastanowienia "hmmm...". Objawiła mi się bransoletka.

I have choosen materials, put them in the project case and... started doing something else. Then I saw the next challenge, on Szuflada. On saturday I started working. I took a piece of felt, took scissors and hummed, because I have got an idea of a bracelet instead of the pendant.

Dalej poszło nad podziw sprawnie, choć podszycie bransoletki wykonywałam ciemną nocą z niedzieli na poniedziałek, a wszystko po to, by skorzystać dziś ze światła dziennego do fotografowania (dzięki, mój niezawodny telefoniku!). Proszę, oto mój kolejny, wielkopomny GUZIK:

Then the work was very swift, despite finishing the bracelet's back deep in the night. Here is my great BUTTON:



















Bazą jest gruby, bordowy filc, a w charakterze dodatków do guzika i filcu występują taśmy perełkowe, koraliki Fire Polish, TOHO, taśma ozdobna, szklane kwiatki i szklane listki. Spód podszyłam morelową alcantarą.

The base of the bracelet is thick felt and big, ceramic button. I added pearl tapes, Fire Polish, TOHO, derorative tape, glass flowers and leaves. The back is covered with peachy alcantara.

 Zapięcie jest absolutnym prototypem w mojej działalności, wykonałam je mianowicie z haftek. Tak, zwykłych haftek bieliźnianych. Wymaga to jeszcze dopracowania konstrukcyjnego, ale warte jest dalszego testowania.Nabyłam już haftki w różnych rozmiarach i zamierzam opracować optymalną konstrukcję.

The clasp is made of  hooks and eyes. I will improve it, but I'm quite satisfied with this idea.

Wyszło bardzo guzikowo, bardzo jesiennie i bardzo promiennie. Muszę pomajstrować dla niej jakieś towarzystwo. Z tym, że takich beztowarzyskich rzeczy mam już sporo i kiedy ja to wszystko porobię? :)

The bracelet is very buttony, very autumny and very shiny. I'm thinking about some company for it. :)

Zgłaszam bransoletkę na wyzwanie Kreatywnego Kufra "Guzik":

I put the bracelet as a candidate for the Kufer challenge "Guzik" (Button):




Oraz na wyzwanie październikowej gościnnej Projektantki Szuflady "Więcej słońca jesienią":

And for the Szuflada's guest challenge "Więcej słońca jesienią" (More sun in the autumn):


czwartek, 16 października 2014

Sekrety Księżniczki (Princess' secrets)

Czekają na ten wynik, o mało nie zniosłam jajka. :) Warto jednak było uzbroić się w cierpliwość, tutaj dziękuję wszystkim dopingującym moją pracę, bo to pomagało znieść ten długi czas oczekiwania. Moja dopieszczona i rozpieszczona Księżniczka zdobyła wyróżnienie w wyzwaniu Kreatywnego Kufra "Cudowna Lampa Aladyna".


Tego posta planowałam już wcześniej, ale stwierdziłam, że poczekam do wyników, bo a nuż będę miała ładny akcent na rozpoczęcie. A będzie o kulisach tworzenia oblicza szlachetnie urodzonej. Czyli moje pierwsze starcie z tematem profesjonalnej modeliny. Do tej pory bowiem moje doświadczenia leżą gdzieś w mrocznej przeszłości, a ich bohaterką była pospolita modelina dla dzieci, więc dokonałam niewiele. Miałam jednak na podorędziu stosowne masy plastyczne, pomysł i zręczne ręce plus narzędzia.

Najpierw z glinki modelarskiej wykonałam wstępny "szkic", żeby zobaczyć, jak mi idzie modelowanie połowy głowy. Szło w mojej opinii dobrze, oto efekt:





Aż szkoda, że ta glinka nie jest zbyt trwała, pysznie się z nią pracuje...

Następnie przyszedł czas na FIMO. Tu miałam dylemat: czy napoczynać wielką pakę FIMO Puppen, czy może małą FIMO Soft. Zaczęłam od tej drugiej i tu nastąpiło rozczarowanie, gdyż masa w ogóle nie współpracowała. Albo w jakiś sposób straciła swoje właściwości, albo ten typ tak ma. Więc pozostało mi uskubanie kawałeczka FIMO Puppen - i ta masa to był strzał w dziesiątkę, od razu się zakochałam! Po głowie chodzi mi machnięcie z owego tworzywa jakiejś lalki - phi, co to dla mnie? ;)


I porównanie obu mordek - Księżniczka w zaawansowanym stadium rzeźbienia ma wyraźnie całuśniejszy profil i taki mi się bardziej podoba.





Rozważałam różne opcje podkolorowania twarzy, zaczęłam od cieni do powiek, aż szkoda, że takie nietrwałe, bo efekt jest fantastyczny. Być może to wina cieni albo źle je nałożyłam. W każdym razie twarz wyszła bardzo naturalnie.

 


Niestety w trakcie dalszych prac po wypaleniu okazało się, że cienie zbyt się ścierają, żeby efekt był przyzwoity. Została ładna poświata na skórze, która niezmiernie mi się podoba. Makijaż sfinalizowałam akrylami. Poniżej widać kaboszon już przymocowany do alcantary i wstępnie obszyty "kapturem" z lamy. Dodałam też włosy, jak widać sznurek sutaszowy świetnie sprawdza się jako treska. ;) Kolory przekłamane, wyjątkowo telefon zgłupiał przez te fiolety.




Dalszych prac nie będę omawiać, bo to standardy: haft koralikowy, wyplatanie koralikami i sutasz. Czysta radość, ponieważ miałam okazję do łączenia kilku różnych technik - i chyba takie prace lubię najbardziej. Jako ciekawostka - wszystkie zdjęcia do niniejszej relacji, jak również sesja zdjęciowa do poprzedniego posta z Księżniczką powstały przy pomocy mojego telefonu Sony Xperia V. Serdecznie polecam na różne dziwne okoliczności, w podłym świetle radzi sobie wyśmienicie. ;) Cóż, w końcu kupiłam go z uwagi na aparat, bo lubię mieć ładne zdjęcia, a nie zawsze da się taszczyć ze sobą sprzęt właściwy. ;)

Kolejni bohaterowie moich zmagań z materią w następnych postach. :)

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...