Czekają na ten wynik, o mało nie zniosłam jajka. :) Warto jednak było uzbroić się w cierpliwość, tutaj dziękuję wszystkim dopingującym moją pracę, bo to pomagało znieść ten długi czas oczekiwania. Moja dopieszczona i rozpieszczona Księżniczka zdobyła wyróżnienie w wyzwaniu Kreatywnego Kufra "Cudowna Lampa Aladyna".
Tego posta planowałam już wcześniej, ale stwierdziłam, że poczekam do wyników, bo a nuż będę miała ładny akcent na rozpoczęcie. A będzie o kulisach tworzenia oblicza szlachetnie urodzonej. Czyli moje pierwsze starcie z tematem profesjonalnej modeliny. Do tej pory bowiem moje doświadczenia leżą gdzieś w mrocznej przeszłości, a ich bohaterką była pospolita modelina dla dzieci, więc dokonałam niewiele. Miałam jednak na podorędziu stosowne masy plastyczne, pomysł i zręczne ręce plus narzędzia.
Najpierw z glinki modelarskiej wykonałam wstępny "szkic", żeby zobaczyć, jak mi idzie modelowanie połowy głowy. Szło w mojej opinii dobrze, oto efekt:
Aż szkoda, że ta glinka nie jest zbyt trwała, pysznie się z nią pracuje...
Następnie
przyszedł czas na FIMO. Tu miałam dylemat: czy napoczynać wielką pakę
FIMO Puppen, czy może małą FIMO Soft. Zaczęłam od tej drugiej i tu
nastąpiło rozczarowanie, gdyż masa w ogóle nie współpracowała. Albo w
jakiś sposób straciła swoje właściwości, albo ten typ tak ma. Więc
pozostało mi uskubanie kawałeczka FIMO Puppen - i ta masa to był strzał w
dziesiątkę, od razu się zakochałam! Po głowie chodzi mi machnięcie z
owego tworzywa jakiejś lalki - phi, co to dla mnie? ;)
I porównanie obu mordek - Księżniczka w zaawansowanym stadium rzeźbienia ma wyraźnie całuśniejszy profil i taki mi się bardziej podoba.
Rozważałam różne opcje podkolorowania twarzy, zaczęłam od cieni do
powiek, aż szkoda, że takie nietrwałe, bo efekt jest fantastyczny. Być
może to wina cieni albo źle je nałożyłam. W każdym razie twarz wyszła
bardzo naturalnie.
Niestety w trakcie dalszych prac po wypaleniu okazało się, że cienie
zbyt się ścierają, żeby efekt był przyzwoity. Została ładna poświata na
skórze, która niezmiernie mi się podoba. Makijaż sfinalizowałam
akrylami. Poniżej widać kaboszon już przymocowany do alcantary i
wstępnie obszyty "kapturem" z lamy. Dodałam też włosy, jak widać sznurek
sutaszowy świetnie sprawdza się jako treska. ;) Kolory przekłamane, wyjątkowo telefon zgłupiał przez te fiolety.
Dalszych prac nie będę omawiać, bo to standardy: haft koralikowy, wyplatanie koralikami i sutasz. Czysta radość, ponieważ miałam okazję do łączenia kilku różnych technik - i chyba takie prace lubię najbardziej. Jako ciekawostka - wszystkie zdjęcia do niniejszej relacji, jak również sesja zdjęciowa do poprzedniego posta z Księżniczką powstały przy pomocy mojego telefonu Sony Xperia V. Serdecznie polecam na różne dziwne okoliczności, w podłym świetle radzi sobie wyśmienicie. ;) Cóż, w końcu kupiłam go z uwagi na aparat, bo lubię mieć ładne zdjęcia, a nie zawsze da się taszczyć ze sobą sprzęt właściwy. ;)
Kolejni bohaterowie moich zmagań z materią w następnych postach. :)
Gratuluję wyróżnienia! Należało ci się, bo buźka urocza, a cały wisior wyszedł naprawdę pięknie :) Podoba mi się w jaki sposób łączysz ze sobą różne techniki - wygląda to bardzo naturalnie.
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Uwielbiam łączenie technik, to daje mi największą szansę na urzeczywistnienie dziwnych pomysłów. Na przykład tutaj nie wyobrażam sobie wyszywania twarzy koralikami, bo nie wyglądałaby naturalnie, a modelina była jak znalazł. :)
UsuńBardzo Ci gratuluję nagrody! Przyznam szczerze, że nie wiedziałam że tyle roboty z lepieniem w masie! Ale lalkę chętnie bym zobaczyła ;)
OdpowiedzUsuńRoboty sporo było, zważywszy, że tylko mordkę robiłam, trochę mnie przeraża myśl o całej lalce, muszę to sobie dokładnie zaprojektować, bo marzy mi się taka z ruchomymi częściami. :)
UsuńO, dobrze wiedzieć. Za jakiś czas będę wymieniać telefon, to może V wezmę, bo moja J w sztucznym świetle i nocą sobie nie radzi. Podobnie w pochmurne dni - wychładza kolory.
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej - od razu wiedziałam, że szanse masz spore, bo prawdziwe cudeńko zrobiłaś.
Dziękuję za wiarę w moje umiejętności. :) Telefon ma naprawdę dobre odwzorowanie kolorów, robiłam sesję na wyzwanie w końcówce dnia, cyfrówka poległa mimo ustawień manualnych, a telefonem uzyskałam naturalne kolory, lekko tylko podkręcałam jasność i kontrast po zgraniu na komputer, ale zawsze to robię, żeby zdjęcia wyglądały świeżej. ;) A te z produkcji powstawały w ogóle w nędznym świetle, wprawdzie dziennym, ale okno północne. ;)
UsuńGratuluję wyróżnienia - jak najbardziej zasłużone. Masz naprawdę niesamowicie zręczne ręce - cuda tworzysz. Mam nadzieję, że zabierzesz się do lalki, bardzo chciałabym ją zobaczyć.
OdpowiedzUsuńI dziękuję, że podzieliłaś się zdjęciami z etapów tworzenia.
Lalka nie tak prędko, ale wtedy na pewno będę dokumentować etapy. ;)
UsuńWisior jest niesamowity. Tyle pracy w niego włożyłaś. Jest niepowtarzalny. Twój post rozjaśnił mi nieco kulisy jego powstania. Może kiedyś skuszę się zrobić coś w tej technice. Ale to pewnie dopiero gdy przejdę na zasłużoną emeryturę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBetka, nie czekaj na emeryturę tylko próbuj teraz, to naprawdę nie jest straszne i sporo z tym zabawy. :)
Usuńno i gratuluję! bardzo się cieszę, że tym razem jurorki podzielały mój gust, bo Twoja księżniczka w pełni zasłużyła na wyróżnienie :))
OdpowiedzUsuńA jak ja się cieszę, że podzieliły również i mój gust... ;)
Usuń