poniedziałek, 10 stycznia 2022

Księżniczka w berecie

Z holidayką nie poszło mi w zawodach, więc  zmieniając klimat z zimowego na jesienny, wrzucam zaległą sesję jesienną jednej z moich lal we własnoręcznie wykonanych ciuszkach. Lalka w poprzednim życiu była księżniczką Aurorą z Disney Store, kupiłam ją wprawdzie w oryginalnym stroju, ale zniszczonym, w dodatku włosy miała bardzo skrócone i poluzowane stawy. Także niby taka lala, z którą nie bardzo wiadomo, co zrobić, ale miała potencjał, ta zalotna buźka mnie oczarowała i pojawił się pomysł na ciuszki, a sesja wyszła jakoś tak sama z siebie. Nic wielkiego, trochę jesieni i ładna panienka. Na imię jej Riri.




 

Uszyłam jej kardigan bez zapięcia z cienkiej dzianiny sweterkowej, spodnie ze sztucznej skórki, z której jest też wiązany pasek. Wyszydełkowałam kolorowy, bawełniany berecik, dobrze skrywający nieszczęśliwie skrócone włosy. Niby jakąś fryzurę da się z nich ułożyć, ale nakrycie głowy lepiej załatwia sprawę. Bluzka jest niewidoczna, ale dla porządku kronikarskiego podaję, że jest, podebrana była od gimnastyczki mtm.





Buciki są naprawdę sympatyczne, kupiłam kiedyś sporą paczkę wszelkiego obuwia okołobarbiowego wraz z akcesoriami i tam były takie cudeńka, a nawet lepsze. Na śmiesznych stópkach Riri trzymały się raczej na słowo honoru, dopiero po powrocie do domu wpadłam na pomysł, że mogę je przytrzymać odrobiną masy mocującej, wepchniętej do środka. Działa i polecam.









Nosi beret z dumą!
























Jeszcze trochę mi zaległości zostało do pokazania, teraz nie robię sesji w plenerze ze względu na wrażliwe na zimno ręce, a jakoś nie wyobrażam sobie trzymania aparatu w rękawiczkach. Muszę też ruszyć z tematem moich panów lalków, bo okrutnie ich zaniedbuję...


Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...