piątek, 14 listopada 2014

Druga porcja kofeiny (Coffeinum 2)

Jeśli ktoś jeszcze nie słuchał piosenki miłośników kawy, serdecznie polecam. :) Prezentowane poniżej kolczyki to druga wersja wymyślonego przeze mnie, a prezentowanego w styczniu wzoru. Pierwsza porcja kofeiny jest wciąż przeze mnie noszona. Tę wersję nosi już inna miłośniczka ładnych rzeczy. :) Dokonałam niewielkich modyfikacji, zmieniając kolory niektórych koralików, dość nieznacznie, sposób wykończenia oraz rodzaj użytych bigli.

ENG: The earrings presented below are the second version of Coffeinum. I still wear my version, and the newest one is worn by another pretty things lover. I modified the pattern very slightly, changing only the colours of some beads and added silver earwires instead of antic ones.




Tył kolczyków wykończony jest koralikami - zależało mi na estetycznym, dwustronnym wyglądzie, szczególnie dumna jestem z gwiazdeczki SuperDuo, zakrywającej końce sznurków. Bigle do kolczyków wyjątkowo nie moje ulubione, antyczne - tylko srebrne.

The back side of the earrings is finished with beads. I'm especially proud of the SuperDuo star, covering the ends of the soutache strings.




Elementy koralikowe to oczywiście TOHO, Fire Polish, archiwalne kolczyki w typie firepoliszowym, SuperDuo, małe jadeity oraz duże kryształki w kształcie migdałów, podwieszone u dołu. Zdjęcia były robione bardzo na szybko w podłych warunkach, tuż przed przekazaniem kolczyków, toteż ażury mogą wydawać się gdzieniegdzie pokrzywione, ale uszyte są jak najbardziej prosto. ;)

I have used TOHO and Fire Polish beads, some archive, fire-polish-kind beads, small jades and big, almond shaped crystals. Earrings on the pictures may seem crooked, but they afre straight, the pictures have been taken in poor conditions in a hurry.

Tak się rozochociłam powtórnym szyciem wzoru, że wpadło mi do głowy trochę pomysłów na inne wersje kolorystyczne Kofeiny - oczywiście z innymi nazwami, stosownie do koloru. Jak czas dopisze, niebawem będę miała następców do pokazania. :)

I'm thinking about making this pattern in different colours. If I have time, I will show something soon. :)

Aha, jeszcze formalności, jakże by bez nich. :) Zgłaszam kolczyki do szufladowego wyzwania "Czerń z czymś":

 I put the earrings as a candidate in Szuflada challenge "Czerń z czymś (Black with something)":


piątek, 7 listopada 2014

Kasztan tu, kasztan tam (Chestnut here, chestnut there)

Zaczęło się od tego, że na wystawie kamieni kupiłam sobie ładne mokaity, które następnie nabrały mocy prawnej w kuferku. Miałam już wybrany jeden z nich, do tego stosik pasujących TOHO i inne piękne dodatki, przykładem niech będą koraliki w kształcie orzechów/pestek. Przypadkiem jednak natrafiłam w internetach na informację o rocznicowym wyzwaniu Różanego Kącika Dzieł Rąk Własnych. I od razu wiedziałam, co chcę zrobić. A do tematu podeszłam bardzo dosłownie. Tematem były bowiem... kasztany. Odłożyłam wytypowany wcześniej kamień na boczek i wybrałam mokait najbardziej do kasztana podobny. I hajże na Soplice! Niech żyją kasztany, na pohybel szrotówkom! Tego kasztana żaden szrotówek nie ruszy, gwarantuję. ;)


Udało mi się uzyskać efekt kolorystyczny łupinki kasztana. I zwróćcie uwagę na żyłkowanie kamienia - identyczne z wzorem na owocu kasztana. :)


 Krawatka jest wykonana czymś w rodzaju ściegu herringbone z dodatkowym przeszyciem, które prostuje koraliki, ale za to wzmacnia konstrukcję.


Na okoliczność wykonania listowia nauczyłam się wreszcie  wyplatania ruskich liści i bardzo to polubiłam. Liście trzeba było do czegoś przymocować, więc wybór padł na małe, wyplatane kółeczko.


Od spodu wmontowane są dwa splecione, miedziane kółka, przez które można przewlekać szydełkoralikowy sznur na cztery koraliki. 









 Zarówno kasztan, jak i liść mogą być używane razem i oddzielnie, a po zdjęciu ze sznura można je zaczepić na agrafce i mieć broszkę. Co spróbuję przetestować i sfotografować w lepszych warunkach. Sam sznur może być również samodzielnym naszyjnikiem.

Wisior zgłaszam do urodzinowego wyzwania Różanego Kącika Dzieł Rąk Własnych. :)


poniedziałek, 3 listopada 2014

O obrotach (De revolutionibus)

Nie, nie będzie o astronomii. :)

ENG: No, it won't be about astronomy. :)

Ale o zmianach i obrotach jak najbardziej. Blog "Wrzące Kolory" zyskał nowe logo, które wykonała dla mnie Małgosia Lachowicz - Gosiu, wielkie buziaki, ja po prostu leżę na grzbieciku i macham łapkami ze szczęścia. Moje skromne marzenia zyskały oprawę lepszą, niżbym była w stanie sama sobie zrobić. Także zdjęcia od dzisiaj są podpisywane w nowy, bardziej charakterystyczny sposób. :)

But it will be about changes and rotations. As you can see, my blog has a new logo, projected by Małgosia Lachowicz - thank you so much, I'm so happy! Also my pictures will be signed in a different, peculiar way.

Było o zmianach, teraz będzie o obrotach. :)

So, I said about changes, now the rotations. :)

Wiadomym jest, że wszelkiej maści wisiory wykazują dziwne ciągoty do obracania się na lewą stronę. Dlatego też szczególną uwagę zaczęłam zwracać na zadnią stronę dzieła. Pierwszym dwustronnym wisiorem był ten w kolorach turkusu i bieli. Teraz wyszłam całkowicie naprzeciw obrotowości wisiorów. Proszę patrzeć, tak dokonuje się rewolucja. Wisior w stu procentach dwustronny i obrotowy!

It is known that all the pendants tend to rotate and show their rear side, so i stardet to care about it. But here comes the revolition. Now I created a fully double-sided, rotating pendant.

W roli głównej - labradoryt o obu stronach tak ładnych, że grzech którąkolwiek zakrywać.

The protagonist is the labradorite, so pretty that it would be a sin to cover one of its sides.














Aktualnie wisior dynda na miękkim, plecionym, zamszowym rzemieniu, ale zawsze mogę mu coś dorobić, jak mi się znudzi spokojna czerń.

The pendant hangs on soft, braided leather string, but I always can make some kind of different rope, when I'm bored with it.






Obrotowa krawatka wygląda może delikatnie, ale jest bardzo solidna i dobrze się kręci. :) Tak oto mam rozwiązany problem dwustronnie ładnych kamieni i krawatek do nich. :) Zdjęcia tym razem aparatem fotograficznym, labradoryt robił, co mógł, by się nie dać dobrze uchwycić na zdjęciu, tzn. błyszczał się jak wściekły, ale znalazłam na to sposób. :) W schowku mam jeszcze mnóstwo innych labradorytów, więc pewnie jeszcze niejedno z nich wykonam. :)

The loop may seem delicate, but it is well done and it rotates well also. So the problem of stones pretty on both sides is solved. Fortunately I took the pictures with my camera, the stone shone like crazy, but I managed to take a few good shots. I have some labradorites in my treasury, so I will make some with them in the future. :)

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...