niedziela, 29 marca 2015

Girlanda z lawendowym rodowodem (Garland with lavender origin)

Myślę, że grzecznie byłoby uprzedzić czytających niniejszego posta, ze będzie on dłuuuuugi... A że jeden obraz jest ponoć wart tysiąc słów, to właśnie pobijam nim rekordy gadulstwa. ;) Tak oto wygląda mój debiut w konkursie kalendarzowym Royal-Stone.

Moja niepohamowana miłość do kwiatów znalazła upust w poniższym dziele, naszpikowanym kwiatami do granic możliwości. Już w Ogrodzie Bestii wyżywałam się w tym kierunku, a teraz podniosłam sobie poprzeczkę jeszcze wyżej. I tak oto świat ujrzała Girlanda, z labradorytowym sercem, pełna z jednej strony róż, a z drugiej wszelkiej kwiatowej drobnicy (a nawet znalazł się jeden orlik, jak mniemam), wiązana gustownie na tasiemki z organzy, kwintesencja kobiecości i romantyczności.








Zbliżenia na detale, jak ja uwielbiam robić takie zdjęcia! :)





Tak wyglądają miejsca "wylotów" tasiemek na świat:




I jeszcze więcej kwiatków...




Szklane listki takie zacne...
 





Mówiłam już, że będzie długo???



 


Labradoryt - o, ten dał mi w kość, ale dał się jednak sfotografować, pokazując swoje ogniste wnętrze. Piękny egzemplarz, płonący na złoto, ale pod innym kątem miał słodką barwę zmierzchu...








 A z tyłu podszycie śliwkową alcantarą.


Jako się rzekło, naszyjnik bierze udział w konkursie na kalendarz Royal-Stone. Swoje uznanie dla niego i mojej wytężonej pracy możecie wyrazić w galerii konkursowej na profilu Royal-Stone.



Przy okazji doznałam olśnienia, że skoro Girlanda składa się w przeważającej mierze z koralików różnej maści, świetnie pasuje do wyzwania Szuflady...

Otwórz szufladę w marcu- Koraliki

 

środa, 11 marca 2015

Wiśnie w likierze (Cherries in liquor)

Od czasu do czasu, w przerwie między jednym a drugim czasochłonnym, acz wielkopomnym dziełem, popełniam coś niezobowiązującego, żeby mieć poczucie, że coś mi przybyło w dorobku. Aktualnie dłubię duży projekt, może uda mi się skończyć w terminie, a dodatkowo szyję to i owo na maszynie, wiosna i te sprawy, trzeba odświeżyć garderobę. Do pokazywania tworów odzieżowych jeszcze nie dojrzałam mentalnie, więc dzisiaj skromny komplecik w mniej skromnym kolorze. Zasadniczo pasuje do wszystkiego. ;)

Części składowe to dwa rodzaje rzemienia, ten grubszy jest z craftbaga od korallo. Do tego jadeit w kolorze wiśniowym i elementy w kolorze antycznym. Bransoletkę zakręca się na nadgarstku dwukrotnie. Zwróćcie uwagę na małe serduszka. ;)















A tutaj taka mała ciekawostka - kwitnący pęd storczyka Bulbophyllum falcatum. Niestety utrąciłam mu tenże pęd zupełnie niechcący, to zaś natchnęło mnie do poniższej sesji zdjęciowej. Kwiaty są moim zdaniem przepiękne, choć maleńkie. Lubię takie cudaki i mam ich trochę na stanie. ;)










I tak całkiem na koniec - w Szufladzie wyróżniono moją pracę "Nad stawem". :)


Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...