Moja niepohamowana miłość do kwiatów znalazła upust w poniższym dziele, naszpikowanym kwiatami do granic możliwości. Już w Ogrodzie Bestii wyżywałam się w tym kierunku, a teraz podniosłam sobie poprzeczkę jeszcze wyżej. I tak oto świat ujrzała Girlanda, z labradorytowym sercem, pełna z jednej strony róż, a z drugiej wszelkiej kwiatowej drobnicy (a nawet znalazł się jeden orlik, jak mniemam), wiązana gustownie na tasiemki z organzy, kwintesencja kobiecości i romantyczności.
Zbliżenia na detale, jak ja uwielbiam robić takie zdjęcia! :)
Tak wyglądają miejsca "wylotów" tasiemek na świat:
I jeszcze więcej kwiatków...
Szklane listki takie zacne...
Mówiłam już, że będzie długo???
A z tyłu podszycie śliwkową alcantarą.
Jako się rzekło, naszyjnik bierze udział w konkursie na kalendarz Royal-Stone. Swoje uznanie dla niego i mojej wytężonej pracy możecie wyrazić w galerii konkursowej na profilu Royal-Stone.
Przy okazji doznałam olśnienia, że skoro Girlanda składa się w przeważającej mierze z koralików różnej maści, świetnie pasuje do wyzwania Szuflady...