Kofeina
Kolejnym etapem w moim rękodłubaniu było opanowanie sznurów szydełkowo-koralikowych na podstawie tutoriala Weraph. Traktuję to trochę jak zdobywanie nowych umiejętności w grze, przechodzenie levelu itp. Jak rozpoczęłam, tak mi się spodobało i mam ochotę na więcej. Szału na razie nie ma, ale cieszą moje oczy.
Pierwsza bransoletka została wykonana z Toho 8/0 w kolorach lustered emerald i lustered green tea. Miejsce połączenia zamaskowałam szeroką plecionką peyote z doczepionym kwiatuszkiem. Bransoletka chyba nie pożyje długo, bo nie jestem do końca zadowolona ze ścisłości splotu, więc ją spruję i przerobię. Niemniej nosi się na razie nieźle.
Gąsieniczka - okazało się, że jest to łatwiejsze, niż myślałam, a oświecenie spłynęło na mnie TU. Wykonana z Toho 8/0 opaque lavender i ancient rose, do tego Magatama 4mm opaque oxblood. Zszycie uzupełniłam magatamą przezroczystą fioletową, której nazwy aktualnie nie pamiętam.
Ta bransoletka została wykonana z nieznanego mi z nazwy miksa koralików Preciosa Rocailles, rozmiar w okolico 11/0.
Ostatnia bransoletka została wykonana na prezent i z tego, co wiem, nosi się dobrze. Koraliki to Toho 8/0, silver lined milky white, transparent frosted ruby (chyba) i transparent frosted green emerald (też chyba, torebka nie podpisana). Testowałam na niej klej epoksydowy dwuskładnikowy Dragon, na razie nic się nie urwało.
Teraz przymierzam się do kolejnego sznura, mam nową nić do przetestowania, oby lepszą, niż moje kordonki, wygląda obiecująco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Moje serce ucieszy się każdym dobrym słowem. :)