piątek, 15 kwietnia 2022

Herbatka dla dwojga

Herbata jest dobra, a herbata pita we dwoje jest podwójnie dobra. O tym przekonała się pewnego razu księżniczka Tereska, mieszkająca w zamku, w najwyższej komnacie, w najwyższej wieży... Znaczy się mieszkająca w pudle razem z innymi koleżankami. Pudło to spoczywa razem z innymi pudłami na najwyższym piętrze w szafie, którą Kita (moja najstarsza córka) nazywa Królestwem Lalek. Jest to mroczny obiekt pożądania małych dziewczynek, a czego tam nie ma! Pudła z lalkami, w tym "trumienka" z Tonnerką. Pudło z butami. Pudło z ciuchami. Pudełka z akcesoriami i pierdoletami okołolalkowymi. Wszystko to, czego się nie daje zbyt pochopnie w ręce małym szkodnikom.

Tak, szkodnikom. W czasach przeddzieciowych głosiłam wszem i wobec, że uważam (nie bez solidnych podstaw!), że małe dzieci to szkodniki. Dorobiwszy się potomstwa TYM BARDZIEJ uważam, że małe dzieci to szkodniki. Zwłaszcza moje. Do rozpaczy doprowadza mnie fakt, że mając za przykład to, jak dbam o swoje plastikowe podopieczne, córki robią dokładnie odwrotnie i poniewierają zabawki w sposób straszny. I nie tylko ja to widzę, pozostałe osoby z rodziny również. Ani przykład własny, ani pouczanie, ani groźby, ani prośby. Nie działa nic. Nic. Wielkie, okrąglutkie NIC. Także tego...

A wróciwszy do Tereski, co to wyrwała się z pudła na wolność. Wszystko odbyło się zasadniczo na rympał. Kamelia wrzuciła na instagramie fotki Bellatrix z filiżanką w łapce, w ramach zabawy #monday4dolls, we mnie te zdjęcia wzbudziły miłe uczucia, odezwało się swędzenie w mózgu, że przecież mam całkiem ładne filiżanki na stanie, a planowałam kiedyś sfotografować Johna Wicka na herbatce u Barbie, słońce akurat ładnie mi napromieniowywało kuchnię, no i zaiskrzyło pomysłem na sesję. Wydelegowałam na bok dwie kiełkownice pełne roślinności, odkopałam spod stosu rupieci dioramę (kurz trzeba było zetrzeć!), uwolniłam Tereskę i Johna z pudełek, odnalazłam filiżanki, wyciągnęłam z drugiej szafy worek z mini poduszkami dla lalek, urządziłam dekoracje, lalkom w łapki wcisnęłam porcelanę rodową i przystąpiłam do fotografowania. Z trójką wzmiankowanych wyżej szkodników na plecach. Pominę już narzekanie, jak bardzo ułatwiało mi to działanie i jak lubię taką asystę (mamo, mogę dostać poduszeczkę? mamo, a gdzie jest piesek? mamo, ona wygląda jak Kopciuszek!). Tereska ma na sobie sukienkę właśnie po jakiejś wersji Kopciuszka, jak słusznie zauważyły małe, za luźną niestety, ale to sukienka tymczasowa, a korona została zwędzona lalce Angel Stars Olivia-Mary. Sama lalka jest hybrydą, głowę podejrzewam o bycie Twirling Balleriną, ale nie do końca mi się coś zgadza, ciałko to jakieś mtm. Długo ją obserwowałam na olx, nie mogąc się zdecydować, aż w końcu obniżka ceny przez sprzedawcę dopomogła mi w pozbyciu się wątpliwości. :)

Efekty w niewielkim fragmencie opublikowałam na instagramie w poniedziałek:

https://www.instagram.com/p/CcN1BQAM4Fe/

A dzisiaj cała historia. :) A było to tak:

Piękna księżniczka siedziała sobie w swojej komnacie i się nudziła, gdyż żaden przystojny książę nie chciał się pojawić w okolicy.





Wtem do komnaty przez okno wparował jakiś dziwny, nieznajomy typ. Księżniczka uradowała się, że w końcu ma towarzystwo. Wprawdzie nieznajomy wzrostu był dość lichego, ale wyglądał na dzielnego wojownika, a jak wiadomo z lektury klasyki, lepiej,  żeby się ciebie bali, niż się z ciebie śmiali. * Toteż panna nie traciła okazji, jeno zaprosiła wojownika na herbatę. Próbował się wymówić od zaproszenia, że jest w trakcie pościgu za złoczyńcami, ale księżniczka wiedziała lepiej i dał się namówić.




 
Tutaj oboje zorientowali się, że są fotografowani!


Nie przeszkadzajcie sobie, powiedziałam, ja tu tylko prowadzę dokumentację fotograficzną w celu rozpowszechnienia jej w internetach. Aha, spoko, to na czym to stanęliśmy?

Herbata!

Tereska usadziła biedaka na stosie poduszek i zaczęła nawijanie konwersację.


Ten oczu blask...

 
John pił swoją herbatę, a księżniczka trajkotała dalej... Starał się wyglądać na zainteresowanego.

(Muszę do kibla, wypiłem już chyba cysternę tego paskudztwa...)






Księżniczka zrobiła krótką przerwę w swoim monologu, by pozdrowić swoich fanów.



Czy te oczy mogą kłamać?

(Kill me...)






Wyczekawszy do odpowiedniego momentu, John Wick uznał, że najwyższa pora dać nogę. Oczywiście zachował się, jak na gentlemana przystało!




No i po herbacie... :)

 

* no i pewien słynny Mały Rycerz wziął sobie to do serca.

10 komentarzy:

  1. No i po herbacie...
    rozpowszechniasz wizerunek
    Jonnego Sie Relaksujacego
    (po krolewsku wrecz, po 17ej)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On W OGÓLE nie był zrelaksowany! Osaczyła go! :P

      Usuń
    2. przytłoczyła swym królewskim wzrostem
      znaczy się - majestatem i statusem, ech...

      Usuń
  2. Fantastyczna historia. Czytałam z przyjemnością. I fotki superaśne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha. Ależ mi poprawiłaś humor. Padłam już przy pierwszych akapitach o szkodnikach (potwierdzam!), a potem było tylko lepiej. Sesja też rewelacyjna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze do usług, jeśli chodzi o poprawianie humoru :) A co do szkodników, to podziwiam, jak jesteś w stanie wytworzyć tyle pięknych rzeczy, mając młode potomstwo. :)

      Usuń
    2. Przyda się, przyda. :)
      Jeśli są zdrowi i chodzą do przedszkola/szkoły, to da się żyć. ;)

      Usuń
    3. U mnie nauczanie domowe full opcja, więc mam dzieci non stop na głowie, z wyjątkiem wizyt babciowych. Także z czasem na tworzenie raczej krucho...

      Usuń

Moje serce ucieszy się każdym dobrym słowem. :)

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...