wtorek, 29 marca 2022

Wiosenne bujanie w obłokach

Wcale nie jest łatwo zrobić dobre zdjęcia na spacerku z dziećmi, serio. W niedzielę pojechaliśmy nad "jezioro łabędzie". Już obiecywałam sobie wspaniałe zdjęcia z tymi śnieżnobiałymi ptakami w tle, na tę okoliczność w popłochu kompletowałam garderobę Diany, ponieważ albowiem nie wypadało puścić jej w plener w samej tylko sukience i pantoflach. A mi zależy, żeby na sesjach lalki nosiły stroje mojej roboty, rzadko robię wyjątki. Więc do sukienki dołączyły rajstopki uszyte ze starych, dziecięcych rajstop oraz serdaczek zakoszony od Moxie Teenz, bo pasował. Trochę kłopotów było z butami, bo duże stopy Diany w połączeniu z rajstopami stanowiły wyzwanie dla większości lalkowego obuwia, jakie posiadam. No ale jakoś się udało, dotarliśmy nad jeziorko, a tam łabędzi ani dudu!

Skrzydełka mi opadły. No dobra, łabądków nie ma, ale jest całkiem miły akwenik, a nawet dwa. Był nawet śliczny murek, będący elementem zejścia nad wodę, już miałam chęć ustawiać Dianę do sesji, pomimo przewalających się obok tłumów, ale EM bardzo energicznie zaprotestował. Aha, wstydzi się żony trzaskającej fotki lalce, pomyślałam sobie. Dobry mąż, ludzki pan, nie wstydził się dziwnego hobby swojej wybranki, jeno będąc ojcem idealnym dostrzegł coś, co mi umknęło - w pobliżu ścieżki zamiast trawnika pysznił się spory kawałek podmokłej łączki, po której zasuwały kaczki. Idealne miejsce, żeby moje trzy aniołki władowały się radośnie w wodę i błoto, próbując dogonić ptactwo wodne. Tak więc ewakuowaliśmy się w mniej inspirujące rejony.

Do sesji nie doszło, ponieważ oprócz owego nieszczęsnego murku nie znalazłam żadnej miejscówki, która zachęciłaby mnie do zdjęć. Uznałam, że chromolę to wszystko, fotki będą innym razem. Inny raz nastąpił dzień później, gdy podczas spaceru w towarzystwie babci dzieci namówiły mnie na odwiedzenie miejskiego placu zabaw. Miejsc takowych serdecznie nie znoszę. Dzieciaki dostają w nich małpiego rozumu i trzeba mieć oczy dookoła głowy. Ale, o cudzie, moje małpięta zachowywały się całkiem znośnie, Mama EM dawała radę je ogarnąć, drewniane instalacje w świetle wiosennego słońca wyglądały zachęcająco i zdecydowałam się wyciągnąć biedną Dianę z plecaka. To był zdecydowanie jej dzień!

Diana jest trzecią z moich "dorosłych" lalek. Śmieszne, że przed jej zakupem uważałam, że ona mi wystarczy do zamknięcia kolekcji, bo nie planowałam większego zbierania. Tak, dość to śmieszne, zważywszy na ilość lalek, jaka zamieszkała w różnych zakamarkach mojego lokum. Aktualnie siedzi mi na biurku i fika nóżką, uśmiechając się szelmowsko, podczas gdy ja klecę tego posta. Sporo się naczekała w pudełku na prezentację. A taka jest śliczna!










Rajstopki uznałam w jej przypadku za konieczność. Grube stawy u Barbie mtm curvy nie wyglądają zbyt korzystnie, dodatkowo akurat ten model mtm jest bardzo blady, więc nogi jako całokształt niezbyt dobrze się prezentują odsłonięte.




A tutaj już tytułowe bujanie w obłokach. Miałam już nie robić zdjęć, ale samo przyszło.




Wyżej!

Jeszcze wyżej!


Aż po czubki drzew!

PS: Nie wiem, jaki diabeł pokusił mnie, żeby w drodze powrotnej przejść przez park z drugim miejskim placem zabaw. Cały urok dobrego zachowania dzieci prysnął. No ale sesja lalki zaliczona. :)

4 komentarze:

  1. Najważniejsze, że mimo przeciwności losu, zdjęcia udało się zrobić!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, też bym tak pobujała.
    Chyba znalazłam siostrę bliźniaczkę dla mojej Ewy.
    Uszycie takich rajstopek to musi być nie lada wyzwanie. Podziwiam za wytrwałość.
    Diana pięknie prezentuje się w tym stroju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) szycie rajstop nie jest bardzo mocno skomplikowane, tylko taka dziobanina, a że materiał jest elastyczny, to rekompensuje naprawdę duże niedostatki w wykroju.

      Usuń

Moje serce ucieszy się każdym dobrym słowem. :)

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...