wtorek, 8 lutego 2022

Frania nie niania, czyli księżniczka Franciszka

 Franciszka jest lalką po przejściach i w stanie takim, w jakim ją nabyłam, nie zachęcała do uczynienia  z niej gwiazdy. Ale podobnie jak wiele osób zbierających lalki, widzę potencjał w zaniedbanych egzemplarzach, które proszą się o danie im drugiej szansy. Dlatego też, gdy zobaczyłam wystawiony na sprzedaż niewielki pakiet lalkowej padliny z Franią w roli głównej, nie wahałam się długo. To w końcu Hula Hair Teresa, dość wysoko notowana na mojej prywatnej wishliście. Ominęło mnie kilka możliwości jej kupienia, może dlatego, że nie byłam skłonna wydawać na nią zbyt dużych kwot, no jakoś tak lubię szukać okazji. ;) No więc trupek był tym, czego potrzebowałam.

Na zdjęciu widać było dość wyraźnie podstawowe mankamenty denatki: głowę wciśniętą brutalnie na szyję, ułamany palec i włosy w długości wyraźnie skróconej, w dodatku mające konsystencję mocno pokudłaną. Zadałam sprzedającej kluczowe pytanie: czy głowa jest klejona? Nie była, chodziła swobodnie dookoła. Za to włosy początkowo wydawały się jeszcze gorsze, niż na zdjęciu.

Nie robiłam sesji wstępnej, mam tylko zachowane foto z aukcji.

Update: na końcu posta wstawiłam rzeczone foto Franciszki ...

Od razu zaczęłam zabiegi pielęgnacyjne. Umyłam skłębiony kudeł, sięgający lalce do pasa, natarłam odżywką i zaczęłam rozczesywanie. W trakcie pracy z kudła poczęły wysnuwać się dłuższe pasma. Pięknie, pomyślałam, lalka mi linieje. Ale nie. Okazało się, ku mojemu wielkiemu zadowoleniu, że część włosów była zdecydowanie dłuższa od reszty. Wrzątkowanie pomogło uwłosieniu Franciszki odzyskać gładkość i miękkość. Na skrócone fragmenty i wyciętą grzywkę niewiele byłam w stanie poradzić, ale pozbyłam się paskudnego dreda na rzecz gładkich, całkiem długich pasm.

Szyja lalki była w dość ciekawym stanie. Beleczka trzymająca hak wyleciała razem z niewielkim fragmentem przedniej ściany gardła. Górna część szyi była nienaruszona, hak na kółku tkwił uczciwie wewnątrz, pozostało mi tylko unieruchomić go nieco, gdyż bez tego zabiegu głowa leciała do tyłu - stąd zapewne wzięło się naciśnięcie jej na szyję do oporu. Napchałam Frani w szyję drutu stalowego i białej masy mocującej - ostatnio większość spraw szyjnych u lalek załatwiam w ten sposób. Przy normalnym ustawieniu głowy nic nie widać i jest stabilnie, a w końcu lalka trafiła nie w ręce dzieci, tylko do khem, khem, kolekcjonera. ;)

I jak już Frania odzyskała prezencję i godność, postanowiłam uczynić ją bohaterką mojej najnowszej pracy. Zatem dostała wystrzałową kiecę i prezentuje się w niej następująco:



Sukienka podspodnia uszyta jest z cieniutkiej bawełny koloru ecru, wzór na niej nie jest nadrukowany tylko tkany. Brzeg obszyłam koronką bawełnianą. Wierzchnia suknia składa się z gorsetu i spódnicy, do ich uszycia wykorzystałam fuksjowy lateks.


Wyszczypaną grzywkę okryłam koronką, w pierwszej wersji była opaska z tego materiału, co spódnica, ale coś mi nie pasowało. Koronka wygląda szlachetniej.


Dekoracja gorsetu oszczędna, największą fanaberią jest jadowicie różowe rivoli, oplecione koralikami. Ozdobny łańcuszek przytwierdzony jest do spódnicy.



Tu widać najlepiej, jak bardzo ktoś poeksperymentował z fryzurą Franciszki. Nie zamierzam z tym nic robić, niech tak zostanie, fantastyczny kolor włosów rekompensuje mi te niedostatki.

Oczywiście nie obędzie się bez prezentacji tyłu kreacji. Gorsecik jest bardzo swobodną wariacją na temat wykroju zaczerpniętego ze strony http://molendrix.com/. Właściwie po tylu modyfikacjach, jakie zrobiłam, to całkiem nowy wykrój. Tasiemka  organzy przepleciona jest przez naszyte stalowe kółeczka.


Spódnica zapinana jest na koraliki i pętelki.






A tak wyglądała spódnica zaraz po wycięciu, prawie jak serce. Długo nie mogłam się zdecydować na krój wierzchniej spódnicy, wiedziałam tylko, że z przodu ma być krócej, żeby widać było dobrze kremową sukienkę podspodnią. W końcu wymyśliłam sobie taki kształt, żeby się fajnie wszystko układało, trochę na rympał, no i nawet się udało. :)

 Update: a tak właśnie Franciszka wyglądała zanim wpadła w moje ręce... ;)



Komplet odzieżowy w składzie: sukienka bawełniana, gorset i spódnica z lateksu zgłaszam na wyzwanie Klubu twórczych Mam "Muśnięcie koronki":

 

Oraz na wyzwanie Art Piaskownicy "KoloroTon Ecru, Fuksja"



10 komentarzy:

  1. o wow! odżyła! to się jej poszczęściło, że do Ciebie trafiła!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę weszła przed kolejkę, sporo moich lalek jeszcze nie dostąpiło zaszczytu szycia na miarę. ;)

      Usuń
  2. Też lubię takie ratowanie lalek, sprawia mi to wiele radości. :)
    Po Twoich zabiegach wygląda naprawdę nieźle! A kreacja do niej pasuje.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dodałam foto sprzed spa dla porównania. :)

      Usuń
  3. Też zaczęłam 'przerabiać"lalki,ten proces nadawania im nowego wyglądu jest super.dziękuję za udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna, oryginalna praca :)
    Dziękuję za udział w zabawie na blogu Art-Piaskownica.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy strój. O ile Barbie Hula Hair można spotkać relatywnie często, to Teresę już znacznie rzadziej, a jej kolor włosów jest zdecydowanie bardziej w moim guście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barbie HH też mam, na szczęście bez ubytków w owłosieniu. :)

      Usuń
  6. Kapelusze z glow!!!
    Cudownie sie Nia zaopiekowalas!!!
    Fuksja, gorsety, koronki i teczowe
    Wlosy lubie bardzo - na laluchnach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, teraz muszę inne lale postroić, bo zazdroszczą. A seria Hula Hair to jedne z najdzikszych chyba włosów barbiowych, totalny odlot, Teresa miała chyba najbardziej nietypowe kolory z tym błękitem.

      Usuń

Moje serce ucieszy się każdym dobrym słowem. :)

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...