Bywa i tak, że pewne sprawy się odwlekają. Jak publikacja niniejszych zdjęć, uczynionych 1 kwietnia. Od tego czasu powstało jeszcze mnóstwo zdjęć kolejnych lalek. Czas podkręcić tempo.
Panna Fiołek nie pojawiłaby się u mnie, gdyby nie seria pozornie niewiele znaczących wydarzeń. Na przykład w końcu zrealizowałam swędzące mnie w mózgu pragnienie posiadania dużej Barbie z serii Endless Hair Kingdom, która zostanie bohaterką osobnego postu. Krótko po tym udało mi się zidentyfikować blond laleczkę kupioną (nie dla mnie) w zestawie używanek na olx (moje ulubione od jesieni źródło lalek!) jako pannę z tej serii. I zaczęło się...
Pamiętajcie, ze zbytniego drążenia generują się nowe chciejstwa i wydatki. Wykryłam niemal niedostępną do kupienia panienkę o numerze DKB59. Panienka tkwiła samotnie na allegro w cenie mniej więcej dwukrotnie wyższej, niż pierwotna.
Oczywiście ją kupiłam, czego dowodem są poniższe zdjęcia. Nie bez walki wewnętrznej, ponieważ albowiem kwota 130 zł za sztywną playline lekko mnie osłabiała i kłóciła się ze wszystkimi moimi zasadami odnośnie nabywania lalek.
Ale te fiołkowe włosy! Ta twarzyczka, przepięknie odmalowana na moim ulubionym moldzie Kayla/Lea! To się musiało tak skończyć. Azjatka gimnastyczka o lekko krzywym oku straciła artykułowane ciało na rzecz panny Fiołek. (Teraz służy mi za manekina do szycia ubranek i krzywda się jej nie dzieje.)
Piękna, nie żałuj wydatku!
OdpowiedzUsuńNie żałuję. :) muszę jej jakąś kiecę tematyczną uszyć.
Usuń