piątek, 22 lipca 2022

Co robi Zośka, gdy nie trzepie dywanu?

Gdy po dłuższej przerwie w kupowaniu lalek zamiarowałam sobie uroczyście nabyć jakąś pannę bjd, wszechświat skutecznie ukrył przede mną wszystkie interesujące oferty w zamierzonym zakresie cenowym. W akcie głębokiej urazy stwierdziłam, że chromolę żywicę i nabędę sprawdzone, dobre* plastiki mtm. Tym oto sposobem do mojego domu zjechało kilka osobistości, w tym jedna dawczyni ciała dla Mini Me. A jedną z nowych lokatorek Królestwa Lalek jest Zośka.

*jak ta dobroć wygląda, wie każdy, kto miał kilka nowszych Barbie w ręku.

Zośka jest postacią absolutnie niezaplanowaną w mojej kolekcji, która wbiła się do niej na klasyczny rympał. Wygryzła tym samym rozmaite inne lale, jakie miałam zamiar sobie sprawić. No cóż, życie. Dzięki temu mam w kolekcji czarną Skiperkę i bardzo sobie to chwalę, panna przepiękna i powabna, jednak niepozbawiona wad. Chcąc przyoszczędzić na transakcji, zamówiłam ją przez amazon. No i mnie pokarało. Wózek inwalidzki zobowiązuje, więc Zośka przybyła do mnie z rozklekotaną kostką u nogi oraz bardzo brzydkimi śladami odlewów na plastiku. Stawy łokciowe były częściowo zblokowane. No aż przykro.

 Wraziłam kończyny górne Zośki do wrzątku, co uzdrowiło stawy. Na kończyny dolne nałożyłam obuwie ortopedyczne. Kieca poszła won, zastąpiona bluzeczką uszytą z resztek kostiumu kąpielowego i gaciami ukradzionymi Mai. Nakrycie głowy udostępnił rudy Ken o imieniu Jacek - również mój nowy nabytek. Torebkę zachowała własną. Twarz została poddana wymianie szminki, bo oryginalny pomysł Mattela pozostawiał wiele do życzenia i zbyt przypominał mi Jokera. Jest lepiej, ale poprawki makijażu wykonam już przy użyciu lupy, bo jest nierówno.

No ale pełnić funkcje reprezentacyjne Zosia już może. Więc zabrałam ją do knajpianego ogródka i trochę przegoniłam po zaroślach. Tak samo zrobiłam zresztą z Mini Me, a co sobie ludzie obserwujący ów cyrk myśleli, to mogę sobie tylko wyobrażać. ;)




Zośka lubi dobrą zabawę.











A tu prawie, jak na wycieczce w górach!







 

Wózek Zośki jest obiektem pożądania moich dzieci. Nie daję im do zabawy, bo jeszcze może mi się przydać, a one z pewnością go rozdrobnią na czynniki pierwsze.

 A pannę bjd w końcu kupiłam, nawet pofatygowałam się po nią kawałek dalej od domu. Jak co ma człowieka spotkać, to spotka! ;)

6 komentarzy:

  1. jaka szkoda, że człowiek nie może sobie ciała podmienić- chętnie bym przygarnęła takie Barbie z lat 80... Piękna ta Twoja lalkowa alter ego i jaka aktywna!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje lalki tylko sprawiają wrażenie, że mają bogate życie! W rzeczywistości większość czasu kiblują w pudełkach... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po Twoich poprawkach ta panna naprawdę wiele zyskała. A I sesję jej świetną zrobiłaś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, te buble Mattela... No ale mimo tych wszystkich perypetii Skipper prezentuje się naprawdę super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buble bublami, a i tak wszyscy kupują... ;) Skiperka jest czadowa, bardzo polecam!

      Usuń

Moje serce ucieszy się każdym dobrym słowem. :)

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...