poniedziałek, 20 grudnia 2021

Koń, jaki jest, każdy widzi.

 Wzięło mnie i wcięło na miesiąc. Zupełnie nie wiem, jak to się stało, listopad wystartował mi owocnie a potem straciłam literacki rozpęd. Żeby go odzyskać, wrzucam udaną sesję letnią z udziałem Elizy i konia, co do którego imienia nadal nie mogę się zdecydować, bo każde wydaje mi się nietrafione.

On wygląda na staruszka a i ona nie pierwszej młodości, za to oboje sprawni i wygimnastykowani. Eliza to Gymnast Barbie, pierwszy model z ciałkiem typu pajacyk, do którego mam wielkie upodobanie. Przybyła do mnie golutka, jeno w kolczykach, więc dorobiła się nieco dzikiej sukienki z laminowanej bawełny. Aktualnie jest też właścicielką pary robionych na zamówienie bucików, które można zobaczyć w nagranym przeze mnie filmie, w którym jako domorosły szewc barbiowy odsłaniam kulisy rzemiosła.

Eliza jest jedną z lalek, które dołączyły do mojej kolekcji podczas letniego wyjazdu nad morze, na który pojechałam z dwiema lalkami a wróciłam z sześcioma. Lubię jej promienną mordkę Superstara, mam już kilka lalek o tej twarzy, a każda inna, każda czymś się wyróżnia. Swoją drogą to szalenie interesujące zjawisko, że obecnie bardziej mnie interesują starsze twarze u lalek niż nowinki. Wielbię GG sprzed liftu, Mackie, Leę, a nowsze twarze w większości wywołują u mnie pełne zrezygnowania "meh".

No ale do rzeczy. Więc Elizka jest klasycznym, promiennym Superstarkiem o długich, zadbanych włosach i dobrze działających stawach. Ma jeden mankament, lekkie odkształcenie na policzku, ale w sumie nie przeszkadza mi to, więc na razie nie sięgam po wrzątek. Z biednym, starym konikiem dogaduje się świetnie.






Konik jest rewelacyjny, porządnie artykułowany, ze stosownymi akcesoriami, siodło ma dobrze dopasowane do lalek strzemiona, tylko uzda trochę dziwna. Artykulacja rekompensuje mi grzywę i ogon, mające postać jednolitych, twardych kawałków. Nie znalazłam na zwierzaku żadnych napisów, więc nie mam pojęcia, skąd to cudo pochodzi. Próbowałam iść w poszukiwaniach różnymi tropami, torchę w kierunku koni dla Fleur mi świtało, ale koniec końcó nic konkretnego nie trafiłąm. Może ktoś z Was  rozpozna?








Ulubiona poza Elizki - pędź, mój rumaku!

(Rumak zachowywał się nader statycznie. Nie jest łatwo pozować to wywrotne bydlę, jeszcze z pasażerką.)




Szczerze ubolewam nad tym, że konie w tej skali są zwyczajnie za niskie dla Barbie. Może kiedyś utrafię jakiś wyższy egzemplarz.




Konisko ma spory potencjał komediowy, niestety jeszcze nie udało mi się go w pełni wydobyć. Na poniższym zdjęciu Eliza namawia konika do dalszego cierpliwego pozowania.



Sukienka bardzo dobrze pasuje do Elizy, podkreśla jej dzikość i swobodę.





"Skoczyć czy nie skoczyć?



Najlepsze ujęcie oczywiście zawsze musi wyjść nieostre...


Niedługo mam nadzieję wrzucić efekty mojego aktualnego zajęcia w chwilach wolnych - pracuję nad bardzo czasochłonnym projektem na pewne wyzwanie, mam nadzieję, że efekt będzie wart poświęconego mu czasu. Będzie duuuuuużoooo koralików!

4 komentarze:

  1. Bo ten czas tak szybko przelatuje miedzy palcami, zwłaszcza jak się robi ciemno! Koń świetny - takie fajne mięśnie ma. Ale najbardziej odlotowa jet sukienka - świetnie do niej pasuje, widać jak współgra z jej urodą.
    Dobrych dni i powodzenia w nowym projekcie.

    OdpowiedzUsuń
  2. widzę, że jeździec i rumak żyją w doskonałej komitywie

    OdpowiedzUsuń
  3. Oni po prostu do siebie pasują. :)

    OdpowiedzUsuń

Moje serce ucieszy się każdym dobrym słowem. :)

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...