Wreszcie poczułam, że odzyskuję formę. Nie żebym nie była zadowolona z moich ostatnich prac, bo są dobre, zarówno te opublikowane, jak i te czekające grzecznie w kolejce. Ale w trakcie pracy nad niniejszym dziełem towarzyszyło mi miłe poczucie, że zanurzam się w ukochanym przeze mnie procesie kombinowania i folgowania fantazji. A zaczęło się prosto, w Kuferku pojawiło się wyzwanie z papierem i w chwilę po przeczytaniu tematu już wiedziałam, do czego potrzebny jest mi odłożony kawał pięknej, dwuwarstwowej tektury falistej. Po licznych przekształceniach uzyskałam bajeczny wisior.
Skojarzenie z Grotą Fingala nie opuszczało mnie właściwie przez cały czas, po prostu nie mogłam nazwać wisiora inaczej. ;)
Błękitne koraliki nawiązują do morskich fal, rozbijających się u podnóża kolumn Groty Fingala.
W zależności od kąta padania światła pozłota na tekturze daje różne ciekawe efekty.
A tutaj gabaryty widać "jak na dłoni". W roli podstawki - moja osobista dłoń.
Cięcia na tekturze szczególnie fajnie wyglądają bardzo z boku.
Kulisy procesu powstawania wisiora są interesujące. Aby uzyskać ciekawy i niebanalny efekt, tektura musiała być cięta po skosach. Nie było prosto i wiele kawałków tektury skończyło marnie w postaci śmieci, zanim udało mi się wyciąć nożykiem zadowalający mnie kawałek, w pełni odsłaniający walory skryte w tworzywie. Nie będę tu pokazywać pozostałości z placu boju. ;) Walkę przypłaciłam przeciętym palcem.
Następnie potraktowałam tak otrzymany "kaboszon" farbami akrylowymi - podkład w kolorze aluminium, a dalej złota, perłowa i przezroczysta w równych konfiguracjach. Farbę nakładałam hojnie również we wszelkie dostępne dziury, aby utrwalić tekturę. Na koniec powlekłam całość werniksem akrylowym. Tak wyglądał jeszcze przed rozpoczęciem procesu obszywania.
Następnego dnia, gdy obiekt wysechł i jako tako przestał wydzielać intensywny zapach rozpuszczalnika, nakleiłam go na dwuwarstwowy podkład, złożony z filcu i sztywnej włókniny, obszyłam koralikami, przymocowałam zaczepy i podszyłam tył śliwkową alcantarą.
Koraliki to Fire Polish drugiego gatunku, wykorzystywałam już takie przy tworzeniu czerwonego kompletu gronkowego. Sprawdzają się znakomicie wszędzie tam, gdzie trzeba zrobić "koralikowy szum". Wykorzystanie tych "gorszych" koralików tak jakby wpisuje się w tematykę upcyklingową. ;) Oprócz tego wykorzystałam koraliki TOHO 15/0 Ceylon snowflake i 11/0 Transparent Frosted Med. Amethyst. Wisior trzyma się sprytnie na dwóch miedzianych krawatkach doczepionych do miedzianych kółek, a całość wisi na potrójnym, lakierowanym sznurku.
Zgłaszam wisior do wyzwania Kreatywnego Kufra "Wyzwanie Upcykling - Papier":
O tak, kombinacja i fantazja są tu na pierwszym planie :) Niezwykły wisior!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, postaram się kombinować i fantazjować jeszcze więcej. ;)
UsuńA mnie ten "kaboszon" przypomina fletnię Pana. Choć grota to też niezłe skojarzenie - szczególnie w odniesieniu do całości. Te kaskady koralików są jak wzburzone fale :) Tak czy inaczej pomysł miałaś świetny - z pewnością będzie przyciągał wzrok :)
OdpowiedzUsuńFletni jeszcze nie było w skojarzeniach, jesteś pierwsza. :)
UsuńNo właśnie i mnie się skojarzyło z fletnią... tak, czy siak przepiękna praca i baaardzo oryginalna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fletnia po raz drugi, dla ciekawych dodam, że naocznym świadkom kojarzy się on również z organami a także z... płotem. ;)
UsuńŚwietny pomysł :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńFajne połączenie koralików z papierem. :)
OdpowiedzUsuńByć może jeszcze spróbuję tego połączenia, bo spodobało mi się. :)
UsuńWow, przy Tobie nie mam szans z moja pracą ;0 naprawdę świetnie Ci to wyszlo, bardzo oryginalnie. Widać, ze włożyłaś w to naprawdę dużo pracy i jestem prawie pewna, ze wygrasz :)
OdpowiedzUsuńSzanse szansami, wszystko w rękach jury aktualnie. :) Ale miło mi, że tak to oceniasz. Tamten usunięty komentarz usunęłam definitywnie, żeby nie było bałaganu. :)
UsuńJak byś nie napisała, że to tektura nigdy bym nie zgadła. Piękny wisior
OdpowiedzUsuń:) Z tym zgadywaniem to osoby widzące na żywo również mają zagwozdkę, z czego to. :)
UsuńTakiego zastosowania tektury falistej jeszcze nie widziałam, zwykle ją drę i do pieca :) Piękna praca, oryginalna i wyważona. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńTeż zawsze pozbywałam się tektury, a tu dzięki Kuferkowi odkryłam jej nowe zastosowania. Mam nadzieję, że się spodoba organizatorom. :)
UsuńPo tym poście zaczynam pakować kartony do wora, i tylko podaj mi adres... A ja durna recykling robię... Ja to juz jestem chomik, ale po tych twoich tworach to nawet zbitej szklanki nie wyrzucę! I tylko patrzec jak utone w smieciach wszelakiej maści, czekając na okazję ich wykorzystania... Chyba przestanę tu przychodzić, bo zaczynam się obawiać o swoje zdrowie psychiczne... :-) Co do wisiora kojarzy mi się z organami koscielnymi. Jako instrument, oczywiście! Cały pomysł jest odjechany, tak że mam propozycję: koło mnie jest dom do kupienia - dawaj tu i za chwilę będą się bić o nasze zajebiaszcze dziwolągi na rynku!!! Ha, ha! :-)
OdpowiedzUsuńŚwiat nie jest jeszcze gotowy na taki atak twórczości! :))))))))))
UsuńOjtam, ojtam, teraz sie wymigujesz jak nic! To my jesteśmy od tego, żeby go postawić przed faktem dokonanym!!! A tak pytanie na boczku... Czy "tydydek" z traktora też by tak można? Hę? No wiesz, ten teges, tu pierdykniemy farbkę, koraliki ze cztery, pare włosów anielskich i szmery bajery by oczy wypaliły!!! No szkoda aż wyrzucić..... ;-)
UsuńNie wiem, o co kaman z traktorem, ale wiem, że w wielkim świecie moja tektura nie znalazła uznania, więc chwilowo pogrążę się w smutku. ;)
UsuńNo, chodziło , że jak z pudła robisz takie cuda, to z części od maszyn też byś mogła... Ale patrząc po wynikach w KK, przywdziałam czarną szatę i także oddalam się w miejsce ciche i nadające się do wylania morza łez.... Takaż niesprawiedliwość, że aż plaster na serce musiałam pierdyknąć, bo pękło z żalu w trzech miejscach... (koło lewej komory jest szpara , że aż palec wlizie! ) .......
UsuńPatrząc na miniaturkę myślałam że to odrobiny kawałek metalu, a tu proszę! :-) pozytywne zaskoczenie. Super wyszło
OdpowiedzUsuńJa też mam metaliczne skojarzenia i cieszy mnie zaskakiwanie ludzi. :)
UsuńCiekawy pomysł z tą tekturą :) Fajnie powycinana i pozłocona (tak, papier lubi być pozłacany :). Dla mnie ten wisior to miniaturowe organy, z których wypływa muzyka, którą uosabiają te wszystkie kolorowe koraliki. Takie miałam pierwsze skojarzenie. A taki typ skał, jak w tej grocie też często jest nazywany organami, jak np. nasze Organy Wielisławskie :) Pozdrawiam i życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńO, i widzisz, jak się dokształciłam dzięki Tobie, nawet nie wiedziałam, że takie cudo jest w Polsce! Świetne połączenie skojarzeń, dziękuję!
UsuńFantastyczny i genialny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńTak sobie oglądam zaległości u Ciebie i coraz większy zachwyt mnie ogarnia - przepiękny. Wykorzystanie tektury- choćbym i sto lat myślała, taka kreatywna bym nie była. A te "pieniące" się koraliki... Cudny wisior.
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do osób zaskoczonych, że to tektura :). Wisior jest urzekający :).
OdpowiedzUsuńDawno mnie tu nie było, a tu takie cuda.. Naszyjnik niesamowity, po prostu piękny! Pozdrawiam :) Ech..
OdpowiedzUsuń