Zaległa bransoletka, obiekt z gatunku niemal niefotografowalnych. Co ja się naszarpałam... Kolory w miarę naturalne wyszły dopiero po podkręceniu jasności i kontrastu. Bransoletka wyszła fajna, plastyczna, lśniąca obłędnie. Uszyta głównie z TOHO Hex, TOHO Triangle i TOHO Cube. Obrzeże z klasycznych TOHO Round.
Wprawdzie w nazwie bransoletki jest miasto, ale czemu nie miałoby to być miasto nadmorskie? Kolor pasuje idealnie do aktualnego
wyzwania Gościnnej Projektantki Szuflady. Zatem zgłaszam. :)
Wypadałoby jeszcze obfotografować wydziergane przez ostatnie miesiące chusty i szalik, ale nie mam pojęcia, jak... ;)